Whisky

Whisky | osiemnastoletni kot rasy europejskiej | PCHN III, zaawansowana choroba przyzębia

dsc_8189Whisky to 18-letni kastrowany kocur rasy europejskiej, który trafił do przychodni SpecVet po stwierdzeniu podwyższonych wartości kreatyniny i mocznika we krwi.  Na konsultacji nefrologicznej stwierdzono przewlekłą chorobę nerek w fazie III, która wymagała leczenia farmakologicznego. Oprócz tego w badaniu klinicznym niepokojący był stan jamy ustnej pacjenta, wymagający specjalistycznej konsultacji dentystycznej.

Podczas badania stomatologicznego zauważono symetryczne wybrzuszenia w sylwetce twarzy w okolicy policzkowej oraz niemożność pełnego otwarcia jamy ustnej. Zęby przedtrzonowe i trzonowe były całkowicie przykryte ogromnym kamieniem nazębnym, a na błonie śluzowej policzka można było zaobserwować odpowiadające mu owrzodzenia. To znacząco utrudniało kotu przyjmowanie jakichkolwiek pokarmów. Okazało się, że od momentu zaadoptowania Whisky nie poruszał żuchwą.  Najprawdopodobniej w wieku kocięcym doświadczył urazu, który doprowadził do ankylozy stawu skroniowo-żuchwowego. Oznacza to, że doszło do jego zrostu, co całkowicie uniemożliwiło mu poruszanie żuchwą. Od tego momentu pozostała ona w kilkucentymetrowym rozwarciu.

Wyniki morfologii krwi wskazywały na znaczną leukocytozę, tj. uogólnione zaawansowane zapalenie, za którego przyczynę uważano stan jamy ustnej. Aby poprawić komfort życia pacjenta niezbędne było wykonanie zabiegu stomatologicznego. Ze względu na zaawansowany wiek i przewlekłą chorobę nerek w fazie III odmówiono wykonania zabiegu w innej lecznicy. W przypadku tego kota nie mogliśmy dłużej czekać – z powodu zaawansowanej choroby przyzębia utrudniającej spożywanie posiłków groziła mu śmierć głodowa, a organizm był ciągle nadkażany przez obecną w pysku płytkę bakteryjną. Jednakże przygotowanie anestezjologiczne takiego pacjenta wymagało indywidualnego i specjalnego podejścia.

***

W przypadku zwierzęcia cierpiącego z powodu choroby nerek najistotniejszymi dla zdrowia i życia pacjenta aspektami znieczulenia ogólnego są: utrzymanie właściwego ciśnienia krwi tętniczejodpowiedniego utlenowania organizmu oraz nawodnienia. Nerki są narządem niezwykle wrażliwym, jeśli chodzi o spadki ciśnienia w łożysku naczyniowym. Aby zapewnić im właściwe warunki do pracy oraz nie dopuścić do niedokrwienia skutkującego ich uszkodzeniem, ciśnienie w ciągu zabiegu powinno
przekraczać średnią wartość 80 mm Hg. Pacjent w trakcie premedykacji, całego zabiegu i wybudzania powinien mieć podawany tlen. Okołozabiegowej oceny ciśnienia krwi dokonuje się dwoma metodami – oscylometryczną i dopplerowską. Pierwsza z nich wiąże się z podłączeniem pacjenta do kardiomonitora, który oprócz wartości ciśnienia, przekazuje nam wiele innych istotnych danych na temat pacjenta m.in. tętno, wykres elektrokardiograficzny, stężenie tlenu, dwutlenku węgla czy temperaturę ciała. Drugim sposobem jest metoda manualna, dopplerowska, którą często potwierdzamy wynik pomiarów kardiomonitora.

W większości przypadków pacjentów z chorobami nerek kluczowym elementem jest połączenie znieczulenia ogólnego ze znieczuleniem miejscowym. Właściwie przeprowadzone bloki okołonerwowe pozwalają na znaczną redukcję ilości leków podawanych ogólnie.

Przygotowując zwierzę „nerkowe” do zabiegu, musimy przez kilka-kilkanaście dni wcześniej stabilizować jego stan i (nawet kilkukrotnie) sprawdzać wartości morfologiczne oraz biochemiczne krwi, a także wykonać badanie moczu. Niezależnie od rodzaju schorzenia, u każdego pacjenta należy wykonać badanie kardiologiczne u specjalisty oraz pomiar ciśnienia. Wiele chorób serca pozostaje utajonych, aż do momentu zadziałania czynnika zewnętrznego — jak na przykład podanie leków anestezjologicznych. Każda patologia w obrębie organizmu ma wpływ na sposób znieczulenia i wybór środków znieczulających. Należy pamiętać, że anestezjolog stworzy inny protokół znieczulenia dla rocznego, zdrowego kocura do kastracji, 8‑letniego psa z problemem kardiologicznym i nadciśnieniem oraz 10-letniej kotki z przewlekłą chorobą nerek, cukrzycą, ale bez nadciśnienia. Minimum na 3 dni przed zabiegiem należy przekazać lekarzowi prowadzącemu jakie leki zwierzę przyjmuje, czy nie muszą zostać one odstawione w dniu zabiegu, bądź dopytać się czy nie należałoby podać nowych leków, m.in. przeciwbólowych.

Ostateczna ocena i kwalifikacja do znieczulenia jest wykonywana przez lekarza prowadzącego i anestezjologa w dniu zabiegu. Wtedy też dokonuje się (ponownie!) szczegółowego wywiadu, badania klinicznego oraz pomiaru ciśnienia krwi. Nawet tego samego dnia może okazać się, że zwierzę potrzebuje więcej czasu, aby zostać prawidłowo przygotowane do znieczulenia.

***

Dzięki zindywidualizowanemu podejściu anestezjologicznemu zabieg stomatologiczny przebiegł bez komplikacji. W przypadku kota Whisky zastosowano znieczulenie infuzyjne (dożylne), które przeprowadzone w sposób właściwy i kontrolowany jest tak samo bezpieczne, jak znieczulenie wziewne. Pacjent był podłączony do ciągłego wlewu kroplowego. Okołozabiegowo podawano leki przeciwbólowe opioidowe, a dodatkowo zastosowano znieczulenie przewodowe. Ponadto przy spadkach ciśnienia do wartości granicznych zastosowano farmakologiczne metody jego podwyższenia.

Wykonano zabieg sanacji jamy ustnej i diagnostykę periodontologiczną, która wykazała, że pomimo obfitego pokrycia zębów kamieniem nazębnym, nie wszystkie są objęte chorobą przyzębia. Usunięto tylko te ze zmianami resorpcyjnymi.

Obecnie Whisky czuje się wspaniale. Rozrabia i pałaszuje bez ograniczeń, co przekłada się na powrót do właściwej masy ciała, a codzienna higiena jamy ustnej zapobiega dalszemu rozwojowi choroby u kota. Na kontroli pozabiegowej dziąsła Whiskiego w pełni się zagoiły.

Przypadek 18-letniego Whiskiego udowadnia, że wiek czy choroba ogólnoustrojowa nie są przeciwwskazaniami do znieczulenia ogólnego. Oczywiście zwiększają one ryzyko anestezjologiczne, ale przy odpowiednim przygotowaniu pacjenta, zindywidualizowanym podejściu oraz skrupulatnej kontroli zwierzę może cieszyć się dobrym zdrowiem jeszcze przez długi czas po zabiegu.

Należy pamiętać, że choroby jamy ustnej nie powinny być bagatelizowane. Wyraźnie pogarszają one komfort życia pacjentów oraz wikłają choroby ogólnoustrojowe.

lek. wet. Dagmara Majewska